Nie psepadam za chińscyzną,
spinak pachnie mi trucizną,
kiełki psestały ostatnio być zdrowe;
Dlacego miałabym ugryźć krowę?
Frutti di mare nie zjem ni za karę,
do susi nic i nikt mnie nie zmusi,
słodyce psują apetyt i zęby...
Więc co mam biedna włozyć do gęby?
Dzisiaj jest Dzień Żywności i naszło mnie na refleksje a propos chleba powszedniego. To już jakieś dwa lata jak postanowiłam zaistnieć jako pani fotograf dziecięca, na przekór temu, że kształciłam się na muzyka. Pasją fotograficzna żyję już znacznie dłużej ale żyć, a przeżyć jako fotograf to jednak nie to samo;/ Znacznie lepiej szło mi przetrwanie w branży muzycznej tyle, że (próby, koncerty, udzielanie lekcji, a nawet etat w budżetówce) zajmowały popołudnia i weekendy czyli czas gdy dzieci wracają ze szkoły, przedszkola i jest okazja pobyć mamą (i mamarazzo), a to bezcenne! Po dwóch latach mogę się poszczycić wprost żałosnym wynikiem finansowym;P i bogactwem doświadczeń upoważniającym mnie do udzielania rad innym mamarazzi;), myślącym o przejściu na profesjonalizm w fotografowaniu milusińskich. Oto pierwsza z nich:
Jeśli chcesz zostać fotografką dziecięcą postaraj się o zabezpieczenie w postaci, np. zaradnego męża, którym jeśli Pan Bóg cię pobłogosławi, będziesz mogła po prostu dążyć do celu (choćby równie nieudolnie jak ja;) bez obawy, że rodzinie braknie na chleb (czy klocki Lego;).
A tak poważnie... rady a propos zarobkowania na fotografii dziecięcej i rodzinnej, bardzo mile widziane:)
...I jeszcze życze - chleba powszedniego, mimo pogłębiającego się kryzysu;)
Możesz się zalogować lub zarejestrować
Nie wiem czy dzieciaki zgodziły by się co do Lego...ale ja owszem:)
Nigdy nie miałam klocków lego...:'( ani Barbie ;'( ;'(
Jeśli zabraknie tylko na klocki Lego, to w zasadzie należy zaliczyć sukces..! ;)
Rad, jako "niepraktykująca", nie udzielę - ale trzymam kciuki za powodzenie...! :)